sobota, 29 kwietnia 2017

Od Cynthii CD Krystian

Eh, co za dzieciak...
No, ale właśnie takim dzieciakom nie potrafię odmówić. Szczególnie tak zmaltretowanym i przerażonym jak on.
– Zostanę, ale najpierw muszę wynieść te bandaże, poinformować Ojca i iść po lekarza. Będziesz musiał jakiś czas sam tu siedzieć. I ani się waż wstawać – ścisnęłam jego palce, po czym zabrałam dłoń, wstając. Pozbierałam wszystkie rzeczy. Czułam, że odprowadza mnie wzrokiem aż do chwili, gdy zamknęłam za sobą drzwi.

Spalenie bandaży, powiadomienie Ojca, wysłanie kogoś po lekarza. Po tym mogłam, a raczej musiałam szybko iść się ogarnąć. Chodzenie w ciuchach służących mi za strój do spania nie było dobrym pomysłem. Szybko doprowadziłam się do porządku i założyłam spodnie z wysokim stanem i obcisły golf na długi rękaw. Coś trochę przymarzałam.
Włosy zebrałam w wysoki kucyk, nie mając ochoty ich na razie splatać. Musiałam szybko wrócić do N2...
...To wciąż brzmi idiotycznie, nawet w myślach. I to chyba nie było jego prawdziwe imię...
Wracając do niego, wzięłam ze sobą wodę. Na pewno był spragniony.

Wróciłam do niego szybko. Na szczęście wciąż leżał.

– Jak się czujesz? – zapytałam, siadając obok niego i nalewając wodę do szklanki.
– Dobrze... – odpowiedział, próbując usiąść. Pomogłam mu od razu.
– Postaraj się siedzieć prosto i nie schylać, bo zaboli – nakazałam, wciąż trzymając rękę na jego plecach i dając mu szklankę. Wypił duszkiem.
Potem zmusiłam go do położenia się.
– Za chwilę powinien przyjść lekarz... Będziesz musiał dać mu to zbadać. Będzie bolało, bo trzeba usunąć wosk – dodałam. Chłopak się skrzywił, wcale mu się nie dziwiłam. – Mogę wyciągnąć to albo ja, albo lekarz. I gwarantuje ci, że ja zrobię to delikatniej... Co robisz? – zapytałam zdziwiona, czując lekkie ciągnięcie za włosy. Gdy spojrzałam w dół, okazało się, że chłopak bawił się kosmykiem moich włosów…



«Krystian?»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz