Ledwo przyszłam na chwilę do pokoju, a ten tu stoi pod drzwiami, jakieś spowiedzi, prośby i panika... Do pustego pokoju. I nawet z buta właściwie wjeżdża. No cóż.
Gdy dałam mu znać, że znajduję się za nim, odwrócił się. Postanowiłam odnieść się do jego słów.
– Owszem, jesteś szczeniakiem. I może też głupim, lecz w twoim przypadku znaczy to tyle, że wciąż możesz wiele się nauczyć, masz potencjał. Dlatego dobrze, pomyślę nad uczeniem cię, chociaż zapewne poddałbyś się dość szybko. Ale jak chcesz. Pomogę. – Wyminęłam go w drzwiach, by zgarnąć książki leżące na stole. Bezczelnie wpakowałam mu je w ramiona i wypchnęłam z pokoju. Zamknęłam drzwi.
– Skoro już tu jesteś, to się na coś przydasz – ruchem dłoni nakazałam mu iść za sobą.
Zaprowadziłam go do biblioteki.
– Poukładaj je tam, na górnej półce. Alfabetycznie – wskazałam na regał, do którego nie było przymocowanej drabiny. Nie miałam jak tam sięgnąć.
Sama wzięłam kilka innych książek, które trzeba było ułożyć, i wspięłam się na wysoką drabinę. Odepchnęłam się nogą od boku półki, by przejechać na odpowiednie miejsce, i zaczęłam je ustawiać. Trochę tego było, przysiadłam na szczeblu, żeby nie musieć tak sterczeć.
Chłopak się nie odzywał albo też ja po prostu nie słuchałam. W każdym razie, szybko zapomniałam o jego obecności, nucąc coś pod nosem. Przejeżdżałam tylko na drabinie od miejsca do miejsca, trzymając książki między sobą a szczeblem drabiny.
W końcu została mi tylko jedna książka, której miejsca nie mogłam znaleźć. Chyba miała być po drugiej stronie regału...
Zeszłam z drabiny i wlazłam na górę regału, położyłam się na nim na brzuchu i zwiesiłam się głową w dół. Koszulka co prawda zjechała mi aż na głowę, trzymając się z przodu tylko na biuście, ale nie przejmowałam się. Znalazłam wreszcie odpowiednią lukę w księgozbiorze.
«Krystian?»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz