poniedziałek, 15 lutego 2021

and if you can live your life without an audience... You should do it ❂


Will you remember the dress I wore?
Will you remember my face?
Will you remember the lipstick I wore?
This world is a wonderful place


// W I L K //
 || WŁAŚCIWIE KUNDEL || 
Poczęcie i narodziny elfki odbyły się w nieznanym przez nią miejscu i przez nieznane jej osoby. W przeciwieństwie do wielu pieśni o zaginionych rodzicach i wspomnieniach pojawiających się w obecności jednego konkretnego zapachu bądź choćby krztyny wizji dotyczącej koloru włosów czy oczu swojej rodzicielki, nasza bohaterka nie uświadczyła nawracających wizji swych rodziców. Tych wizji czy informacji o ich bycie czy niebycie nigdy nie doświadczyła ni za dziecięcych lat, ni za nastoletniości, ni za pracy w swoim fachu. Być może to status quo miało zmienić się wraz z obaleniem setki innych status quo w życiu białogłowej, lecz tego nie miała wiedzieć, gdyż Parki działają w różne i niezrozumiałe sposoby. I choć ta opowieść mogłaby pokazywać inne rodzaje głodu i przemocy, które dalej pasowałyby do tej pieśni i byłyby uniwersalnie znanym doświadczeniem przez setki i tysiące ludzi i nieludzi, los postanowił zabawić się w poetę i w przypadku tego dziecka potraktować te motywy metaforycznie i być może nadwyrężyć pojęcia tych słów do własnej woli. Nasze białogłowe dziewczę zostało wprowadzone w dworskie progi comtesse Elize Theyrn jako gość, lecz nigdy rodzina. Madame Theyrn prócz swego bezzamężnego dbania i rozwijania majątku i swych wpływów oraz wychowywania córki, była znana w pobliskich wsiach, pośród niedaleko mieszkającej arystokracji i tych lordów i hrabin, z którymi utrzymywała koneksje, z założenia szkoły dla dziewcząt z pobliskich wsi i wiosek. Sprowadziła stado aspirujących guwernantek i au pair i wybudowała niedaleko swej posiadłości budynek szkolny i akademik dla dziewcząt z dalszych mieścin. Mimo tych wymienionych faktów, znanych przez najbliższe koneksje i kontakty, zjawienie się heroiny tej historii na dworze comtesse Elize, było wieścią kontrowersyjną i wywołującą plotki, teorie i uprzedzenia. Między innymi były głosy mówiące, iż madame Elize z pewnością miała jakąś relację czy przysługę u rodziców elfki i to dlatego zdecydowała się na przyjęcie obcego dziecka do swojego domu i ta teoria została z heroiną na zawsze, choć podświadomie i w tle całego jej życia, z zapominaniem o jej istnieniu, ale ostatecznie zawsze jednak sobie przypominała, stety czy niestety. Odpowiedzi na to, czy wiele innych pytań nigdy nie uzyskała od swojej opiekunki, niezależnie od podejścia i perswazji bohaterki, niezależnie od licznych włamań do gabinetu czy sypialni madame, niezależnie od obserwacji i analizy jej spojrzeń i sposobu traktowania elfki, które czasem zdawały się mieć nutkę melancholii i znajomości, lecz innym zdawały się widzieć jej podopieczną jak każdą inną podopieczną; jako nowego człowieka; tabula rasa rysów i pochodzenia, zero znajomości jej rodziców. To właśnie comtesse Elize nadała imię naszej bohaterce. Fahri. Jest przekształconym przez jej opiekunkę imieniem Farah, które oznacza podróżnika, szczęście, pogodę ducha. Stwierdzenie nomen omen w przypadku Fahri raczej nie ma mocy bytu albo można powiedzieć, iż moc tego stwierdzenia wygasła. Być może to jest cena za przekształcanie czyiś imion? Życie bohaterki bogate więc było w wiedzę, nowe doświadczenia, dobra materialne oraz zmartwienia i nieprzyjemności. Często spotykała się z reprymendami ludzi przewijających się przez dwór, iż musi być wdzięczna za dobrodziejstwo rodziny Theyrn, gdy te słowa często padały z ust dalszej pani Theyrn, która nie przyłożyła się najmniejszym palcem u stopy do dobrego wpływu na los Fahri oprócz wprowadzenia w jej życie usilnego i niezmęczonego (do czasu) starania się i lękania popełnienia błędu, który mógłby rozczarować jej piastunkę. Czasem te napotkane osoby w różnych sytuacjach i z różnych powodów nie były tak łagodne i nie mówiły z wielce zmartwionym i zatroskanym wyrazem twarzy a gniewnie głosiły, iż taka dziewczyna znikąd nie zasługuje na takie dobre traktowanie i powinna wrócić tam, skąd przyszła. I być może, gdyby Fahri wiedziała choćby mniej więcej skąd przybyła, miała jakąkolwiek wskazówkę, to może by tak zrobiła, być może by wyruszyła jako ośmioletnie dziecko w którąkolwiek stronę świata, gdyby wiedziała, która z tych czterech stron jest bardziej prawdopodobną opcją znalezienia swojego miejsca pochodzenia. Jednakże nie wiedziała, a uważała, iż do podróży trzeba się jednak przygotować, choćby na tyle, żeby wiedzieć gdzie iść. Tego typu nieprzyjemności, których, choć miały ogromny wpływ na temperament i psychikę naszej heroiny zwłaszcza we wczesnonastoletnich latach życia, nie ma sensu wyliczać, było wiele.
Dziewczyna nauczyła się, iż zachowanie ciszy w większości sytuacji i spokoju jest najlepszą opcją, aby zaczęły pojawiać się pochwały na jej temat i przy okazji wiązało się to minimalną jedynie wymianą zdań z ludźmi, którzy sprawiali jej przykrości. Nie była może tego aż tak świadoma, iż między innymi te plusy były powodami, które wywołały u niej ciszę, spokój i zamknięcie; stało się to nieświadomie i stopniowo, że jako dziecko nie mogła zauważyć zmiany w swoim własnym zachowaniu. Na dworze Theyrn prócz madame Elize, wielu guwernantek, służby i wielu odwiedzających w różnych celach przebywała również córka głowy tego odłamu domu Theyrn ― Esme. Wokół jej pojawienia się na dworze również krążyło wiele teorii i plotek, które tak do końca nigdy nie zostały rozwiane przez matkę Esme. Być może Pani wyjawiła swojej córce kto był jej ojcem i jaka jest za tym historia, lecz dla Fahri jest to wiedza nieznana i tym samym tajemna. Nigdy nie pomyślała, aby Esme zapytać, gdyż sama od wczesnych lat uważała iż rodzice są niepotrzebni i tak naprawdę nigdy tak do końca nie zrozumiała instytucji rodziców. Niby czym się różnią? Przecież to ta sama rola, ale o innych nazwach. I co w ogóle robią? I co trzeba w ogóle robić jako czyjeś dziecko, czyjaś córka? Esme, choć wokół tego było również wiele kontrowersji, została zaakceptowana przez resztę rodziny jako pełnoprawny członek i z pełnymi przywilejami i prawami członka arystokratycznej rodziny. Być może madame Elize jednak była zamężna kiedyś bądź wciąż a jej małżonek był z któreś magnackiej rodziny, lecz się ukrywał bądź prowadził tajemną misję? Nie wiadomo, gdyż nasza białogłowa odpowiedzi na tę historię nie zna a tylko teorie. Dziewczęta były kontrastową parą, zupełnie jakby jedna była negatywem drugiej. Oprócz podobnego wzrostu (być może tylko nie w dzieciństwie, gdy Fahri była wyższa od Esme) niewiele było wspólnych cech z wyglądu. Fahri miała od zawsze eteryczną i efemeryczną urodę i nawet bez faeistycznego pochodzenia wyglądałaby nie na miejscu; jakby była wycięta z innego obrazu o zupełnie innej palecie barw niż obrazu, na który jest wklejona. Być może ktoś mógłby wykorzystać ten przykład jako potwierdzenie podań i teorii o pochodzeniu elfów z innego wymiaru-odbicia, który wygląda podobnie do tego świata, lecz się bardzo różni, lecz mało tu dowodów, dużo pozornych podobieństw. Biel włosów wiele dokłada do tego wizerunku, ostatecznie grzebiąc jakiekolwiek szanse na wtopienie się w tłum balu czy ulicy. Wokół tego koloru wiele teorii krążyło, gdyż nie jest to kolor powszechnie występujących u elfów, między innymi jedną z teorii było, iż dziewczyna jako dziecko przeżyła traumatyczne przeżycie i przez stres osiwiała, bądź wpływ miała na nią naturalna magia i taki to otóż skutek uboczny albo kolejna wersja, iż, jak donoszą plotki ze świata czarodziei, mogła zostać obiektem eksperymentów z rytuałami dotyczącymi magii w różnych jej szkołach i z różnych źródeł magii. Teorie nigdy nie zostały rozwiane i sprawdzone, gdyż samej białogłowej nigdy to nie interesowało poza może podwójnym sprawdzaniem zamków i terenu w nastoletniości jakby ktoś nagle stwierdził w jej szesnaste urodziny, iż już pora na jej przeznaczenie i trzeba ją wrzucić w wir wydarzeń. Lecz nic takiego się nie zdarzyło, nikt z przeszłości jej rodziców nie zjawił się nagle i nieoczekiwanie w jej życiu, nikt nie mówił jej o przeznaczeniu ponad książki, legendy i pieśni, których przeczytała wiele. Zdawało się, iż miała panowanie nad swoim losem i żadne elementy z życia nieobecnych rodziców nie miały wpływu na jej życie ani Moiry nie interesowały się plątaniem i naciąganiem jej nici. Czerwienie, róże i parność miejsca, które chciałaby kiedykolwiek nazywać domem dodawały do kontrastu jej urody, gdy wszelkie spacery krajobrazoznawcze z guwernantkami wiązały się z fikuśnymi kapeluszami i zdobnymi chustkami, aby nasza heroina nie poparzyła sobie skóry w szczególności nosa czy uszu, które były bardzo narażone na słońce a i malinowa opalenizna raczej nie była postrzegana przez innych jako dodająca do urody dziewczęcia o białym licu a dla niej samej głównym minusem całej sytuacji był dyskomfort i pieczenie na skórze a więc zawsze albo unikała porannych spacerów, albo zakładała kapelusze (bądź, po wielu próbach pełnych perswazji i przekupstwa, czasem zgadzała się na założenie chusty zamiast kapeluszy, które miały być tylko na specjalne okazje, nie na spacer wzdłuż pobliskiej rzeki).

Will you remember champagne?
Will you remember the things that we see?
I will return here again


// FAHRI UTHAR //
Jako dwunastolatka wraz z Esme została wysłana do zamkniętej, prywatnej szkoły dla dziewcząt ze specjalizacją w bardowaniu. Podróż bliźniaczek, jak je nazywano przez ich ciągłą wspólną obecność, trwała ponad tydzień. Na miejscu ujrzały wspaniałe ogrody, wspanialsze nawet od tych, które zostawiły za sobą w swoim domu. Dziewczęta zostały podzielone na trzyosobowe grupki i nauczane filozofii, literatury i historii, manipulacji i oddziaływania na psychikę oraz podświadomość, skrytobójstwa i walki. Grupę Fahri tworzyła ona sama, Esme i dziewczyna z mroźnej krainy, Ritha {Rithania}Opiekunką tej trójcy była lady Cosette – założycielka całej instytucji i daleka krewna matki Esme. Dziewczęta szybko stały się przyjaciółkami i czuły się świetnie w swoim towarzystwie. Bliźniaczki szybko wiedziały dużo o ojczyźnie Rithy.
Świtami i wieczorami miały treningi skupiające się na rozwoju zręczności, gibkości i walce wręcz – między nimi uczyły się od anatomii przez filozofię i etykę po taniec i grę na instrumentach. Raz na pół roku lady Cosette organizowała bal, w którym dziewczęta miały wykazać się zdobytymi przez siebie umiejętnościami w zabawianiu i interesowaniu gośćmi.


Will you remember the flowers in my hand?
Will you remember my hair?
Will you remember the future we planned?
The world is not waiting out there


// R Ó Ż A //
W przeciągu sześciu lat nauki i zdobywania doświadczenia w swoim fachu Fahri i Esme połączyło romantyczne uczucie. Temat moralności w tej sprawie może być sporny i dość problematyczny – nigdy nie traktowały siebie jako siostry ani także szczególnie nie były tak traktowane, białowłosa zawsze traktowała madame Elize jako daleką krewną lub przyjaciółkę swoich rodziców, taką dobraną ciotkę i podobnie była traktowana. Od dzieciństwa niewiele zmieniło się w temacie towarzystwa tej dwójki – dalej przebywały głównie w swoim towarzystwie i skupiały się na tym, by druga osoba świetnie się bawiła i była zadowolona. Na wszelkich balach i przyjęciach bawiły się we dwójkę i nie zwracały uwagi na innych, choć gromadził się wokół nich tłum fanów i osób, które doskonale czuły się w ich towarzystwie, mimo że nigdy nie skupiały się na zabawianiu ludzi wokół. Często były centrum danego wydarzenia, choć raczej bez chęci i
planowania tej roli. Jednak szybko do tego przywykły i nauczyły się zabawiać tę rzeszę, jakby nie patrzeć, niechcianych gapiów i towarzyszy. Ich uczucie było raczej dość namiętne nie tylko w sensie fizyczności, może to przez fakt, że to była ich pierwsza relacja zakrapiana dość mocno miłością, a może przez fakt, że były w tym czasie egzaltowanymi nastolatkami pełnymi emocji, uczuć i hormonów, może nawet coś innego, może ich chemie do siebie pasowały. Często nie dosypiały, wymykając się nocami na pobliskie wzgórza, aby poćwiczyć grę na instrumentach, potańczyć boso na wysokiej trawie, czy pobyć tylko we dwójkę. Uwielbiały ze sobą rozmawiać często o bzdurach, często o swoich różniących się poglądach, czy tematach z lekcji, często o swoich uczuciach i myślach. Jednak ciszę między sobą również uwielbiały, czuły się wtedy, jak w domu.


I won't remember the dress I wore
I won't remember champagne
I won't remember the things that we swore
I will just love you in vain


// B A R D //
Nim jednak zakończyły naukę, Esme została wydana za mąż, za ósmego następcę do dalekiego tronu. Opuściła Fahri i wyruszyła do nowego kraju, do nowego domu. Fahri oczywiście miała złamane serce i troszkę jej zajęło dojście do siebie, gdy nie widywała Esme codziennie. Przez te pierwszą połowę roku, który pozostał do podróżowania jako bard, pisywały do siebie codziennie. Przez ten rok zaprzyjaźniła się jeszcze bardziej z Rithą, która wprowadziła ją trochę wcześniej w światek skrytobójstwa i mieszania między szlachtą. Gdy zakończyła naukę, od razu wyruszyła, aby występować na dworkach bogaczy i mniejszych polityków – nigdy nie interesowały ją skandale na skalę krajową, czy tym bardziej na arenę międzynarodową. Przez pewien czas występowała tylko jako bard – nie była przekonana do włączania do tego tej skrytobójczej części i raczej podświadomie chciała zaskarbić sobie zaufanie i rozpoznawalność wśród szlachciców.
Jej znakiem szczególnym jako barda była biała róża – w zależności od rodzaju zlecenia, czy występ, czy pozbywanie się niepotrzebnych osobistości, zostawiała na koniec białą różę.
Zachwycała nie tylko śpiewem, opowiadanymi historiami, czy swoim charakterem, ale również niecodziennym wyglądem. Długie do pasa metalicznie białe włosy, które do gry zwykle spinała w ozdobne fryzury, elfia delikatna i jeszcze młodzieńcza uroda oraz długie do kostek szaroniebieskie, ciemnozielone, szare lub białe suknie z charakterystycznym czerwonym płaszczem ze złotymi przeszyciami. Odwiedzała co jakiś czas Esme, przybywając na jej zaproszenie na bale i wszelkie przyjęcia. Była jej kochanką, ale nieszczególnie przeszkadzała jej ta rola, nie była pełna gniewu i zazdrości – rozumiała, że to był obowiązek Esme jako córki jednej z najważniejszych szlachcianek jej ojczyzny, aby zająć ważną pozycję i sprowadzić na świat następców swojego rodu. Jedynie chciała być blisko ukochanej.



Gdybyś jednak miała zapomnieć,
sama ci jeszcze przypomnę,
ile dni pięknych przeżyłyśmy razem.


// P O E Z J A //
 || MAKI WE KRWI TRUCIŹNIANEJ || 
Kochana bliźniaczko, Różo biała wśród traw.



Czy przeczytałaś moją pieśń, którą przesłałam Ci późnym marcem? Czy trafiła w Twoje serce, bardko? Pisałam ją, mając w sercu Ciebie, moja droga, oraz, oczywiście mojego kochanego męża. Chętnie usłyszałabym Twoją interpretację, może na przyjęciu we wrześniu w wspaniałym pałacu mojego męża? Musimy liczyć na to, że śnieg nie zmruży roślin tak szybko, jak było to ostatnim razem. Pamiętasz? Ach, te przemoknięte suknie dam i wycięte na szybko pół pobliskiego lasu na opał, bo przecież za późno było na odwołanie gości! Mam nadzieję, że jeśli pogoda postanowi spłatać tego samego figla, dotrzymasz mi towarzystwa i pośpiewamy razem nasze pieśni z lat młodszych.
Niestety, nie mogę dzisiaj długo pisać, mój małżonek oczekuje mojego przybycia, gdyż wyruszę z nimi na pół dnia na polowanie – kochany, chce mnie pokazać swoim przyjaciołom i tym samym przyszłym wspólnikom.



Całuję, Twoja na zawsze,
Esme

P.S. Różyczko, życzę Ci, aby ktoś Cię pokochał.
P.S.II. Zapamiętaj mnie, proszę.

Kochana przyjaciółko, Maku wśród mchu.



Postaram się dostarczyć Ci moją starannie przemyślaną interpretację Twojej pieśni osobiście – teraz nawet Ci nie zdradzę moich pierwszych i ogólnych wrażeń po Twojej twórczości! Zapewniam Cię, kochana przyjaciółko, że do naszych młodzieńczych pieśni dojdą te nowe, przecież tyle naszych wspólnych domowych nawiedzań przed nami.
Ach, przesyłam gorące pozdrowienia dla Twojego małżonka! Jak się czuje, czy dalej ma problemy z bólem głowy? I jakie łowy, dużo sarniny i dzikich świń doszło do spiżarni?
Och, muszę opowiedzieć, gdzie ostatnio grałam! Pamiętasz, jak zachwycałyśmy się jako dzieci, lady Marią Thyrow? Jej pięknymi sukniami w tych mocnych jakby zdartych wprost z kwiatów kolorach z mnóstwem biżuterii, których wygląd wydawał się jak wyrwany ze snu? Zaproszono mnie do niej. Jakże chciałabym, abyś to widziała, tych ludzi i wystrój! (...)


Twoja,
Fahri
P.S. Mówisz, że nie jestem już kochana, Maku? P.S.II Zawsze.

Kochana przeszłości, Maku były mojego serca.



Boję się. Boję się tego świata bez nas. Boże, Maku, dlaczego w taki sposób przestałyśmy być dla siebie tymi kwiatami, którymi byłyśmy tyle lat? Nie winię Cię, nie winię, przynajmniej tak mi się wydaje, przynajmniej próbuję, aby tak było. Jakże jestem rozbita między uczuciem do Ciebie a jakby lękiem – jestem rozbita między tyloma myślami, między tyloma uczuciami i sprawami.
Rozumiem, dlaczego, ale było to tak brutalne – tak brutalnie zapłaciłam za brak wiedzy. Kochana, lękam się zajrzenia w Twoje mury, lękam się, że wcale nie masz żalu i smutku za moje rany, lękam się tak wielu momentów i każda chwila, w której wspominam, boli tak mocno – po tysiąckroć bardziej niż moje fizyczne rany. Serce przepełnia lęk, że nawet, gdybym spotkała moją miłość wciąż lękałabym się powtórnych ran i nie byłabym zdolna do zaufania, wybaczenia przeszłości i wciąż, i wciąż bym pamiętała wszystko, czego pamiętać nie chcę.
Nie wiem, Maku, co zrobię, niczego nie rozumiem w sobie, swoich uczuć i poglądów na sytuacje. Moje serce opanował lęk i niepokój, okupują je tak mocno, że nie ma tam miejsca na cokolwiek innego zwłaszcza na nasze uczucie.

Twoja, rozbita
Horyzont
P.S. Pamiętam. [list nie został wysłany]
Pozostał dla mnie tylko
Śnieg,
Wiatr
i horyzontu widma

Mroźne spojrzenia twoje,
które pogrzebały moje truchło
choć z wciąż bijącym sercem i nogami wciąż gnającymi przez grób,
który specjalnie dla mnie wygrzebałaś
i zasypałaś bielnym łzem
To truchło, ten trup siny i blady wciąż rzuca się przez zaspy śnieżne
stworzone przez Ciebie, kochana,
i przeze mnie

Rozpadające się zmartwiałe ciało moje
wciąż pędzi z wiatrem na plecach
a w płucach tylko ostatni dech dla mnie,
który mam kiedyś oddać Zefirowi za pęd,
choć miałam Ci wraz ze snem śnieżnym oddać to, co tyle należało do Ciebie

A ten truposz gnijący od środka i głowy
Tak szaleńczo, nieprzerwanie przesuwa siebie na matrycy czarnobiałej
ku horyzontowi,
ale jak ma to czynić,
gdy całe życie znał tylko szarość i czerwieni odcienie
a nigdy nie biel złą
ni czerń spokojną?

A Ty, Pani Mroźnego Wiatru
nie dbasz o horyzont — nie w twym panowaniu 
rzucasz śnieżne zaspy i czerwieni ślady 
pod nogi tegoż agonalia, 
choć martwy, wciąż Twoje lodowe słowa kołatają się wśród planszy czerni i bieli, 
choć martwy nie sposób uciec zeszłorocznemu zimnu
— zostaje wspomnienie


Lubiłaś ozdabiać włosy
świeżymi kwiatami,
wiankami z fiołków i żółtych róż.

// H O R Y Z O N T //
 || LJANII || 
Kiedy poznała Ljanii była już inną osobą niż za czasów bycia bardem – zniknęły ozdobne suknie i fryzury, zniknęły eleganckie kroki i delikatna elfia uroda. Horyzont zastąpiła Fahri. Ubiór został przejęty przez rzeczy praktyczne i wygodne, włosy zostały ścięte na krótko, uroda stała się jakby surowsza przez przyjęty spokojny acz w jakimś sensie zawadiacki wyraz twarzy. Horyzont pozbyła się z życia jakichkolwiek widocznych znaków swojej przeszłości. Teraz podróżuje, może ucieka, zarabiając na występach Trzech Królewn. Chciałaby znowu znaleźć swoje miejsce na tej całej kupie piachu, ziemi i kamieni. Próbuje  przy okazji poznać Iferię, gdyż jej ojczyzną nie było żadne z państw na jej terenie i wszystko w tej krainie jest dla niej nowe, obce i fascynujące. Zajrzy w różne miejsca w poszukiwaniu lekarstwa na wewnętrzny niepokój.
Jest pełna cynizmu, sarkazmu i dziwacznej moralności, moralności, która mówi i rozumie dużo w ludzkim zachowaniu – wielu mówi, że jest wyrozumiała na za dużo spraw, sytuacji i zachowań, że brak jej granic etycznych. Tu bardziej chodzi o przewidywalność ludzkich zachowań – jeśli ktoś ma władzę, mało prawdopodobnym jest, że nie wykorzysta jej w jakikolwiek zły sposób, bo władza wiąże się z byciem autorytetem, wzorem a zarazem z bezpieczeństwem, gdyż kto skrzywdziłby osobę czyniącą tyle dobra dla narodu i mająca u swojego boku kata? Potrafi spojrzeć z innej perspektywy i wiedzieć, często nawet zrozumieć, „dlaczego” nawet jeśli jest to postrzegane za niemoralne i brutalne. Śmieje się z heroicznej gadki i często podważa czyjeś czyny, czy na pewno były takie dobre dla ogółu, jak  ta osoba twierdzi.


Nieraz młodzieńczą szyję wdzięcznie 
przystrajałaś splotami pachnących kwiatów, 
skrapiałaś olejkami bazylii z Vrenthi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz