sobota, 29 kwietnia 2017

Od Krystiana CD Cynthia

– Cysia… A czy możesz pożyczyć mi zestaw do szycia i jakieś guziki? – zapytałem cicho, patrząc w jej stronę szczenięcymi oczkami. – No i jeszcze raz chcę ci podziękować oraz przeprosić. Dbaj o siebie, proszę, jesteś dużo cenniejsza ode mnie.
– Dobra, dobra. Daj misia to, jak później przyjdę, to oddam ci go naprawionego.
– Zrobisz to dla mnie?
– No, przecież zaproponowałam ciołku – skarciła mnie i wywróciła oczami. – Ale masz leżeć i odpoczywać. Nigdzie nie wychodzić i nie łazisz już za mną.
– Oczywiście! – zasalutowałem i roześmiałem się szczęśliwy i rozbawiony. Wyciągnąłem się po śniadanie i plecak. – Nie otruję się? – zapytałem, patrząc na to. Prychnęła tylko urażona i wyszła po tym, jak rzuciłem jej misia. Byłem taki szczęśliwy, że nie umiałem usiedzieć w miejscu. Jak tylko zjadłem, przespacerowałem się oddać talerz do kuchni i poszukać jakiś materiałów do rysowania. Miałem dziś tak dobry humor.
Kiedy znalazłem ołówki i kredki wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę i zacząłem z pamięci rysować ogierka, który chyba należał do Dziedzica. No cóż, on mi się tak spodobał. Westchnąłem trochę rozczarowany, że pewnie nigdy go nie dosiądę. Starałem się jak najwierniej odwzorować rysunek.
Kończyłem właśnie ogiera, kiedy usłyszałem jej kroki. Podekscytowany odłożyłem szkicownik i ołówki. Zniecierpliwiony zacząłem kręcić się na łóżku. Kiedy weszła, od razu zacząłem rozglądać się za misiem. Wyciągnęła go zza pleców i pokazała mi go. Miał dwie nowe łatki i śmieszne guzikowe oczy. Jakoś tak przycisnąłem go mocno do siebie i uśmiechnąłem się, szeroko zamykając oczy.
– Podoba się?
– Oczywiście, bardzo dziękuję! – wykrzyknąłem i objąłem ją, nie wstając.
– Ej, puszczaj mnie!
– Przepraszam, najmocniej przepraszam... ! – Natychmiast ją puściłem i odsunąłem się. – Proszę mi wybaczyć… – wstałem i skłoniłem się jej. – Ale on jest teraz taki ładny i nowy – i pachnie jej perfumami… Co? Pff, no i co? Przecież go naprawiała, wiadomo, że tak się stanie. Szybko wywietrzeje.
– Siadaj, obejrzę ranę, jak tu jestem – usiadłem, kiedy kazała mi to zrobić i posłusznie podwinąłem koszulę. Uśmiechałem się jeszcze szczęśliwy.



«Cynthia?»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz