sobota, 29 kwietnia 2017

Od Krystiana CD Cynthia

Kiedy wyszła, faktycznie poszedłem szukać biblioteki. Do pokoju wróciłem ze stosem różnych opowieści, ale też przepisów. Te książki były fantastyczne i jeszcze ich nie znałem.

Kiedy skończyłem jedną z nich, wziąłem kredki i na ścianie zacząłem rysować scenę, która najbardziej mi się spodobała. Lodowy drakkar z tronem na pokładzie, na którym siedziała figura człowieka z lodu. Wcześniej poszedłem po książkę z łodziami, aby odnaleźć ten typ i jak najwierniej go odwzorować. Kończyłem właśnie wypełniać kolorem smoczą głowę na dziobie, kiedy usłyszałem jej kroki. Weszła do mojego pokoju, czułem jej wzrok na sobie. Siedziałem w samych spodniach, bez koszuli, żeby jej nie urodzić. Nie przerywałem pracy, póki nie poczułem jak kuca obok i patrzy na rysunek. Wtedy przerwałem i odwróciłem do niej głowę z uśmiechem.
– Śliczny szal.
– Dziękuję – mruknęła. – Co to?
– Scena z ostatnio przeczytanej książki. Spodobała mi się. Ojej...
– Co się stało?
– Chyba nie powinienem malować po ścianach, prawda?
– Może nie powinieneś. Ale na razie nic nie mówię. – Uśmiechnęła się lekko. Wstałem i przeciągnąłem się. Syknąłem, kiedy poczułem rwanie w okolicy rany. Złapałem się wtedy za bok. – Głupek – skomentowała i ruszyła do wyjścia. – Idź dziś spać, jutro twój dyżur w stajni.
– Jasne, dziękuję za troskę. Dobranoc, Cysiu. – Posłałem jej ciepły uśmiech. Wyszła z pokoju, jakby go nie widziała. Wstałem zamknąć za nią drzwi i wróciłem do rysowania. Skończyłem w środku nocy, kiedy został tylko lekko tlący się ogarek świecy. Położyłem się, ale nie umiałem zasnąć. Rana bolała strasznie, wyrywając z mych ust jęki i stęki. Kręciłem się, próbując znaleźć pozycję, w której najmniej lub wcale nie bolało. Pociłem się strasznie, a ból nie ustępował. Nawet kiedy wziąłem prochy, to odczuwalnie słabszy ból był może przez trzydzieści minut. Zacząłem wołać cicho na zmianę matkę i Cysię. Obie majaczyły mi przed oczami. Kopałem kołdrę, było mi gorąco. Czułem też, że bandaż mam cały przesiąknięty.
Wołałem o pomoc coraz głośniej. A co jeśli śpi i ją obudzę?



«Cynthia?»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz