Zacząłem głaskać jej włosy i tulić je do policzka.
– Są takie mięciutkie i piękne... – szepnąłem zachwycony nimi. Jeszcze raz je pogłaskałem i przystawiłem do nosa. Z pewnością używała jakiś olejków, ale zapach mnie wręcz odurzył. Zapach olejków i jej naturalny zapach. – Są wspaniałe... – Zamruczałem. Spojrzałem na nią i posłałem jej szeroki uśmiech. – Chciałbym, żebyś to ty wyciągnęła ten wosk. Będzie boleć, prawda?
– Niestety musi
– Rozumiem. Postaraj się zrobić to delikatnie. I znowu przepraszam za słabość... – Czułem się tak głupio, no ale. Westchnąłem i położyłem się na plecach powoli. Patrzyłem na nią. – Zanim przyjdzie lekarz, mógłbym jeszcze pobawić się twoimi włosami? – nie czekając na odpowiedź, usiadłem i zacząłem pleść kłosa. Nauczyłem się tego w czasach kiedy sam nosiłem długie włosy. – Są naprawdę śliczne – pochwaliłem ją jeszcze raz i zamilkłem, skupiając się na wiązaniu. – Albo inaczej Ci je zwiążę! – wykrzyknąłem i uklęknąłem za nią. Zacząłem robić jej przedziałek. Bez szczotki było ciężko, ale jakoś musiałem dać radę. Podzieliłem jej włosy i zacząłem zbierać je w dwa kucyki. Wysoko, po obu stronach. Zacząłem, okręcając je wokół gumki robiąc dwa uszka pandy. Odwróciłem ją do siebie i zacząłem się śmiać. Chyba źle to odebrała, bo zaraz zrobiła naburmuszoną minę i już podnosiła ręce, żeby zerwać moje dzieło – Nie! Nie rób. Ja nie śmieje się z Ciebie, że to śmieszne. Po prostu się cieszę, bo wyglądasz trochę inaczej niż zwykle. Spójrz – podałem jej lusterko i spojrzałem na nią. – Podobasz mi się tak. W sensie ciekawie tak wyglądasz. Podoba Ci się? – zapytałem i poruszyłem uszkami. Nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ przerwało jej czyjeś chrząknięcie. Skierowałem wzrok w stronę drzwi i zamarłem. Lekarz... Zrobiło mi się nagle gorąco i coś jakby uderzyło mnie w twarz. –... Ja nie chcę... – Jęknąłem i schowałem się za Cysią – mikruskiem.
– Są takie mięciutkie i piękne... – szepnąłem zachwycony nimi. Jeszcze raz je pogłaskałem i przystawiłem do nosa. Z pewnością używała jakiś olejków, ale zapach mnie wręcz odurzył. Zapach olejków i jej naturalny zapach. – Są wspaniałe... – Zamruczałem. Spojrzałem na nią i posłałem jej szeroki uśmiech. – Chciałbym, żebyś to ty wyciągnęła ten wosk. Będzie boleć, prawda?
– Niestety musi
– Rozumiem. Postaraj się zrobić to delikatnie. I znowu przepraszam za słabość... – Czułem się tak głupio, no ale. Westchnąłem i położyłem się na plecach powoli. Patrzyłem na nią. – Zanim przyjdzie lekarz, mógłbym jeszcze pobawić się twoimi włosami? – nie czekając na odpowiedź, usiadłem i zacząłem pleść kłosa. Nauczyłem się tego w czasach kiedy sam nosiłem długie włosy. – Są naprawdę śliczne – pochwaliłem ją jeszcze raz i zamilkłem, skupiając się na wiązaniu. – Albo inaczej Ci je zwiążę! – wykrzyknąłem i uklęknąłem za nią. Zacząłem robić jej przedziałek. Bez szczotki było ciężko, ale jakoś musiałem dać radę. Podzieliłem jej włosy i zacząłem zbierać je w dwa kucyki. Wysoko, po obu stronach. Zacząłem, okręcając je wokół gumki robiąc dwa uszka pandy. Odwróciłem ją do siebie i zacząłem się śmiać. Chyba źle to odebrała, bo zaraz zrobiła naburmuszoną minę i już podnosiła ręce, żeby zerwać moje dzieło – Nie! Nie rób. Ja nie śmieje się z Ciebie, że to śmieszne. Po prostu się cieszę, bo wyglądasz trochę inaczej niż zwykle. Spójrz – podałem jej lusterko i spojrzałem na nią. – Podobasz mi się tak. W sensie ciekawie tak wyglądasz. Podoba Ci się? – zapytałem i poruszyłem uszkami. Nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ przerwało jej czyjeś chrząknięcie. Skierowałem wzrok w stronę drzwi i zamarłem. Lekarz... Zrobiło mi się nagle gorąco i coś jakby uderzyło mnie w twarz. –... Ja nie chcę... – Jęknąłem i schowałem się za Cysią – mikruskiem.
«Cynthia?»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz