czwartek, 16 września 2021

już minęło tyle czasu
jakby to nie było wcale
i za dużo o tym myślę
może wszystko wymyśliłam

𓂍

Kim jestem?
popiołem tego co wcześniej?
ćmą na wieczne ikaryjskie przekleństwo dążenia do słońca?
czy wijem, który wyjdzie z ciemności i ciepła na chwilę na mniejszą ciemność i umrze w zamkniętej ciemności?

Patrzę na te części sklejone wodą i gliną
przez przypadek rzeki.
wyrzuciła mnie na brzeg
z ciemności w ciemność

moje ciało nie ma formy i framy
miękka glina w środku rzadka i na zawsze zmienna.
sucha glina zewnątrz krucha i łamliwa

moja glinna breja zmieszana zawsze znajduje znój w poruszaniu,
gdyż zewnątrz takie suche i kamiennopodobne, że ruch i naciąganie jest żmudne
a popiół i kawałki niedopalonego węgla ukłuwają boleśnie za każdym szybkim ruchem

a więc bierność i czekanie mą domeną
na zawsze w punkcie ciepłej ciemności wija
i wezwania przez słońce — niewzlecione
i choć owadzie pióra łaskoczą nieskończenie i przeciskają w moim ciele
każąc unieść głowę i ciało,
nadają lekkość, pneumatyczność, wygryzając szpik i kości,
lecz węgiel wciąż trzyma mnie przy ziemi jak beton przy nogach,
lecz
czy węgiel przeklęty gdy szalone i chorobliwe ćmy wynoszą mnie na zgubę?
Być może Ikar przeżył i dotrwał do brzegu?
Być może znalazł przyjaźń w obliczach chłopów na roli?
Być może Apollin wziął litość i sympatię w tej ludzkiej ćmie i ochronił przed demetryjskim gniewem mrozu?
𓂍
──────────
the run the kill the love the lore
Horyzont

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz