czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Krystiana CD Cynthia

          – Ej, Cysia, co robisz? – zapytałem, widząc jej zachowanie. Westchnęła tylko.
          – Zamknęli nas i klucz, który mógł nas uwolnić, został w zamku – odparła, tłumacząc mi wszystko.
          – Ale super! Noc w bibliotece! – ucieszyłem się bardzo. Tyle miejsca do skakania, zabaw i to wszystko z nią! Wybiłem się lekko i wskoczyłem na połowę wysokości regału. Złapałem się szafek i przeskoczyłem na drugi, na samą górę. Miauknąłem przeciągle, czując ciut bolesną przemianę. To „prezent” od ojca, który nawet pewnie nie wie, że istnieję. Przeciągnąłem się, prężąc grzbiet. Zamknąłem oczy i oblizałem wydłużone kły. Rozchyliłem powieki i teraz miałem w pełni koci wzrok. Przeskoczyłem zręcznie na kolejny regał, machając ogonem.
          – Złaź stamtąd! – usłyszałem jej polecenie. Zastrzygłem uszami i zabujałem końcówką ogona.
          – Nie, chcę się bawić! Złap mnie, złap! – Śmiejąc się, zacząłem skakać dalej, zrzucając czasami książki albo poruszając ciężkie regały. Zacząłem gonić kurz, który wzbił się w powietrze ze starych ksiąg. Śmiałem się przy tym cały czas. Zeskoczyłem na ziemię miękko i zacząłem ją gonić. – Mała myszka. – Zachichotałem, przeskakując nad nią. Kiedy chwilę ją zmęczyłem i obrażona usiadła na ziemi, podszedłem do niej i wepchnąłem się jej na kolana. Wsunąłem jej głowę pod rękę do głaskania. Zwinąłem się w kłębek i przysnąłem, mrucząc głośno. Na początku nie czułem jej dłoni na swojej głowie, jak mnie głaszcze. Dopiero po dłuższej chwili zaczęła mnie miziać nieśmiało. Potem się rozkręciła, a ja mruczałem coraz głośniej.
          Poczułem, jak się na mnie opiera, usłyszałem jej spokojny i równomierny oddech. Zasnęła. Uśmiechnąłem się lekko i zmieniłem pozycję, aby było jej ciepło i wygodnie.
          Rano obudził mnie zapach dymu. Zmarszczyłem nos i otworzyłem oczy. Przeciągnąłem się i otrzepałem, zrzucając uszy, ogon i nadmierne owłosienie z ciała, które, gdy tylko dotknęło ziemi, rozpłynęło się w powietrzu. Usiadłem i rozejrzałem się.
          – Cysia? – Nie zauważyłem jej nigdzie. Zostawiła mnie? Na wszelki wypadek sprawdzę. Wstałem i zacząłem chodzić po bibliotece. Znalazłem ją w kącie. – Cynthia?




                    «Cynthia?»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz