czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Krystiana CD Cynthia

          Powąchałem napój i skrzywiłem się. Posmakowałem trochę i oddałem jej butelkę.
          – No i kto tu jest dzieckiem? Koszyczek ze słodyczami pod łóżkiem i z krzykiem, kiedy zabrać dzidzi butelkę – droczyłem się z nią. Poczułem, jak zabija mnie wzrokiem i wbija mi łokieć pod żebro. Zachichotałem tylko i zmierzwiłem jej włosy. Przyglądałem się jej, jak zajada i popija w ciszy, gładząc ją po włosach. Czasami podkradałem jej smakołyki, które chciała skonsumować i sam się nimi zajadałem. Wtedy wydawała z siebie dźwięk oburzenia i wydymała usta obrażona. Podobało mi się to, tak uroczo. Mierzwiłem wtedy jej włosy albo łaskotałem ją lekko po szyi, albo bokach.
          Nawet nie zauważyłem, że to już prawie wieczór. Tak szybko zleciał nam czas na jedzeniu, piciu (choć to głównie ona trzymała butelkę) i rozmowie o niczym. Pociągnąłem nosem, węsząc.
          – Chyba się już wywietrzyło – odezwałem się i spojrzałem na dół. Dziedzic zasnął oparty o moją pierś. O kurcze, poczułem, jak policzki robią mi się ciepłe. Pewnie miałem odcień dorodnego buraczka. Dobra, czas się ogarnąć. Powoli zsunąłem ją z siebie i zabrałem jej koszulkę od nosa. Wstałem cicho i zakryłem wszystkie okna. Otworzyłem jedno i odetchnąłem świeżym powietrzem. Spojrzałem w jej stronę uśmiechnięty lekko. Zbliżyłem się do niej i rozłożyłem swoją koszulkę. Przebiorę ją w piżamę, przecież tak niewygodnie.
          Szukałem po szafkach, ale nic nie znalazłem. Hm… Wróciłem do niej i zacząłem od spodni. Zostawiłem ją w samej bieliźnie. Najgorzej było z górą… Kiedy zdjąłem już z niej bluzkę i spojrzałem na nią w całości, wpadłem w zupełny zachwyt jej ciałem. Była idealna i taka piękna. Jak teraz na nią spojrzałem, to bałem się jej dotknąć, ponieważ skojarzyła mi się z delikatną porcelanową laleczką. Pochyliłem się nad nią i pogłaskałem jej policzek. Patrzyłem na jej śliczne oblicze, zaparło mi dech. Byłem nią szczerze uroczony… Oparłem dłoń obok jej głowy i delikatnie musnąłem jej usta swoimi. Raz, krótko. Kiedy się poruszyła prawie, dostałem zawału. Natychmiast się od niej odsunąłem. Jak tylko ją ubiorę, muszę lecieć pod prysznic. Zimny prysznic. Ostrożnie uniosłem jej tors do góry, opierając ją na swoim ramieniu i nałożyłem jej swoją koszulkę. Potem wziąłem ją na ręce i położyłem inaczej. Zakryłem ją pościelą i uciekłem do łazienki. Uspokoiłem ciało i umysł pod strumieniem wody w zupełnej ciemności.
          Wróciłem do niej i położyłem się na łóżko, ułożyłem się na poduszkach nad jej głową. Czuwałem.
          Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
          – Panienko? – Otworzyłem zielone kocie oczy i wydałem z siebie niski groźny pomruk. Patrzyłem na postać mężczyzny groźnie.
          – Odejdź i zostaw ją – odezwałem się chłodno. Facet natychmiast zamknął drzwi i się wycofał. Spojrzałem na nią i odgarnąłem luźne kosmyki z jej twarzy. Potem znów zamknąłem oczy i zasnąłem w pełni świadomie.




           «Cynthia?»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz