sobota, 12 sierpnia 2017

Od Noory CD Drew

          Zaprowadził mnie do swojej pracowni i gestem dłoni wskazał niedużą kanapę. Bez słowa usiadłam na niej wyprostowana, obserwując wszystko dookoła. Mężczyzna był odwrócony do mnie plecami. W pomieszczeniu panowała gęsta atmosfera milczenia. Jedynym dźwiękiem przerywającym ciszę był dźwięk otwieranych szafek. Promienie słoneczne wpadały przez okno idealnie na stół, na którym wysoki mężczyzna wykonywał swoją pracę. Nagle ziewnął, po czym odwrócił się do mnie.
          – Gotowe – powiedział. W jego głosie dało się wyczuć spokój. Podniosłam się ociężale z kanapy, która była aż nazbyt wygodna. Podał mi nową torbę do ręki. Wykonana została z tego samego materiału co poprzednia, wydawała się jednak mocniejsza i jakaś… Ładniejsza. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech od ucha do ucha. Rzadko kiedy kupowałam sobie coś nowego. A taki gest z jego strony wydawał się dla mnie wybawieniem. Dopiero po parunastu sekundach zorientowałam się, że patrzyłam na chłopaka z rozdziawioną gębą. W tamtym momencie prawdopodobnie przypominałam uradowanego szczeniaka.
          – Dziękuję – powiedziałam szczerze. Chłopak skinął tylko głową, nie dając mi żadnej konkretnej odpowiedzi. Powolnym krokiem skierowałam się do drzwi. Złapałam za klamkę i już miałam wychodzić, ale do głowy wpadł mi zupełnie głupi pomysł. W sumie to nieznajomy nie wydawał się taki zły. Co mi szkodziło się po prostu przedstawić? Rzemieślnik nie wydawał się jakiś tragicznie niebezpieczny, czy przerażający jak mówił mój przyjaciel. Przeciwnie… Był chamski aż nazbyt, ale w sumie co mu się dziwić? Ja sama potrafiłam nieźle dać w kość przy gorszym dniu, czy odrobinie zmęczenia. Przystanęłam więc w drzwiach, po czym odwróciłam się do niego, patrząc mu odważnie prosto w oczy. Wyprostowałam się lekko. Zawsze lubiłam mieć bezpośredni kontakt z moim rozmówcą. Nie lubiłam, gdy inni uciekali ode mnie wzrokiem. Ukazywało to ich słabość. W takich przypadkach wiedziałam, że mam znaczną przewagę nad rozmówcą.
          – Noora. Brzmi lepiej niż łamaga. – Zaśmiałam się cicho i podałam mu rękę. – Może nie jesteś wcale taki straszny. – powiedziałam półżartem.



          «Drew? | No i co mi powiesz? ^^»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz